Uparcie i skrycie ... och życie kocham cię, kocham cię kocham cię nad życie ....
... tak ja uparcie będę o kerri rozprawiała. Ale śpiewała nie będę :-)
No nie może być, żebym się chwalić nie chciała :-)
Hoya Kerrii "Spot leaf"
fotka z niedzieli
News: Nie lubi słońca! Powiem więcej, lepiej jak w ogóle słońce jej nie dotyka. Wtedy liście są soczyście zielone. Słońce powoduje, że płowieją, robią się nieładne i można mieć wrażenie, że hoja żółknie. Na szczęście po przeniesieniu w inne miejsce, kolor wraca do normy. Zwykła kerrii zielona też nie lubi słońca. Tylko variegaty je tolerują. To z mojego doświadczenia.fotka z niedzieli
Pączki ładnie dojrzewają i już wiem, że to nie będzie jej ostatnie kwitnienie. W środku grona ma jeszcze dużo pąków uśpionych, które prawdopodobnie rozwiną się w drugim rzucie, jak pierwsze odpadną. Tak samo, jak u kerrii variegaty. Czy to jest normalne u tej hoi? Czy inne hoje też tak się zachowują? Bo szczerze mówiąc, dla mnie jest to zupełnie nowość. I bardzo mi się to podoba. Przez to hoja kwitnie o wiele dłużej. Przez wytworzenie pędu kwiatowego zatrzymała się we wzroście, ale już idzie dalej i mam wrażenie, że chce się rozgałęzić.
I kolejny news: kwiaty na kerrii variegacie utrzymują się przez 11 dni! Kolejny szok! Ja chcę, żeby inne też tak długo kwitły!
Fotki z dzisiaj
Hoya serpens też szykuje się do kwitnienia.
Sporo pąków zmieniło barwę na czerwono-pomarańczową i obumiera. Jaka może być tego przyczyna?
Pani Dorotko. Hoya cudnej urody.No i kwitnienie za momencik. Proszę o uzupełnienie o informacje dot. podłoża, nawożenia i podlewania. A co to za hoya stojąca za kerrii z ciemnozielonymi listkami? Podziwiam wszystkie Pani hoye. Musi je Pani często głaskac, że odwdzięczają się za taką miłość. Bożena
Pani Bożenko, dziękuję za pochwały :-) Fakt, rosną cudnie! I ciągle je doglądam, aż dziw, że się na mnie nie obraziły. Podłoże ma storczykowe "compo" z domieszką włókna kokosowego, trochę piasku z kaktusów, trochę ziemi kaktusowej, trochę agroperlitu. Do wszystkich hoi robię mieszankę z tego, co mam pod ręką. U mnie siedzą w bardzo luźnym, sypkim podłożu. Z podłoża storczykowego zrezygnowałam, zużywam go w minimalnych ilościach, tylko po to, żeby go zużyć. U mnie ono się nie sprawdziło. Nawożę do kwitnących teraz, a wcześniej naturalnym biohumusem. Z tyłu, to hoja latifolia.
Witaj Dorotko.
Pytasz o serpens.Z mojego doświadczenia,podlewam za rzadko bo co dwa tyg.i mam to samo ale na wszystkich hojach.Dlatego sądzę że może mieć za sucho.Wydaje mi się, że w okresie kwitnienia wolą mieć jednostajnie wilgotne podłoże. Jolka
Jolu, ja podlewam co 3,4 dni wszytkie hoje, ale to pewnie kwestia warunków. U mnie w bloku w małym mieszkaniu jest cieplej. Twoje pewnie na działce w domku?
Spróbuję ją częściej podlewać, choć to nie łatwe. Jest gęsta i wsadzenie palca w podłoże graniczy z cudem. Kurcze, te pąki mnie martwią. Ma ich naprawdę bardzo dużo i jak na razie tylko trzy widzę, że rozwijają się prawidłowo :-(
Niestety ale blok i centralne :/ Napisze jak to wygląda. Po przyjeździe widząc pąki podlewam, no wiadomo że mają sucho po dwóch tygodniach :)Na drugi dzień te właśnie pączki znajduję na parapecie i podłodze.Wychodzi na to że nagła zmiana wilgotności podłoża im nie służy. Skoro podlewasz co 3-4 dni to powinno być dobrze.Skoro palca nie możesz to trzeba mieć wagę w ręce :)Jolka
Jolu, co dwa tygodnie? To tak można? Znaczy się, korzenie im nie padają?
Twoją "wagę" stosuję, jest to super metoda! Szczególnie na wiszące hoje. Wystarczy wziąć do ręki i już czuć, czy potrzebują wody. Powinnaś to opatentować :-)
też mam problemy,niedość,że z zasuszaniem pączków to jeszcze z zasuszaniem i marszczeniem listków,choć codziennie jest kropiona,czyli wilgotność chyba wysoka ?!
Kociara - chodzi o serpens? Jeśli tak, to tak. Musi mieć wysoką wilgotność, u mnie to niemożliwe. Musi sobie radzić w inny sposób.
U mnie chyba ma?! Kropię raz lub dwa razy dziennie.Nie wiem co jeszcze mogłabym zrobić? Chyba włożę do pojemnika akwariowego,na keramzyt i może nareszcie będzie miała wystarczająco tej wilgoci !!
Ja mogłabym najwyżej włożyć ją do foliowego woreczka. Ale co za sens jest trzymać roślinę w worku foliowym?
Też nie marzę o widoku kwiatów w woreczkach (no,chyba,że się akurat ukorzeniają).
Na niedługi okres czasu jestem w stanie wyeksmitować ją,na reanimację do pudełka.
Ale,oczywiście,nie na zawsze.
Prześlij komentarz