piątek, 4 października 2013

Hoya sunrise

Dawno nic nie pisałam, należą się przeprosiny moim stałym czytelnikom, co też teraz czynię. Przepraszam, przepraszam, przepraszam ... nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Lenistwo, to jest jedyny powód, dlaczego od ponad dwóch tygodni nic na blogu się nowego nie pokazało. Nie opuściłam go, co to to to nie.

Dzisiaj pokażę Wam hoję sunrise. Pokazywałam ją już na blogu, jest podarunkiem od Bogusi, znanej hojomaniaczki w świecie wirtualnym. Oczywiście Bogusia istnieje naprawdę, nie jest wirtualnym wytworem.




Planuję na jesieni, a może zimą, hm, chociaż prędzej zimą, utworzyć serię postów pod tytułem "abecadło", czyli przegląd wszystkich hoi, według listy alfabetycznej. Ale czy mi się to uda? Z wytrwałością może być ciężko. Sami wiecie, jak to jest, raz się chce, innym razem nic się nie chce.
Planowałam, czy też planuję utworzyć również serię postów pod tytułem "tegoroczne sprinterki", czy pokazać hoje, które najwięcej urosły w tym roku. Nie jest ich wiele, ale wzrost u niektórych jest bardzo imponujący. Z małej sadzonki stały się ponadmetrowymi gigantami. No, ale nie będę zdradzała szczegółów.

Tymczasem, nie zniechęcajcie się. Zaglądajcie na mojego bloga, jest mi niezmiernie miło, że nie jest opuszczony przez Was, choć ja go ciut ostatnio zaniedbałam.