czwartek, 31 stycznia 2013

Zimowo-wiosenne odkurzanie - część V

Wczoraj był mega szczęśliwy dzień, pizza z dostawą do domu, piwo, szampan ... Szumi mi w głowie do dziś ze szczęścia. Ale wróćmy już na ziemię. Dzisiaj ostatnie cztery.

Kolejna enty finlaysonii w kolekcji.






I królowa - hoya kerrii variegata
Też jest po kąpieli, ale zapomniałam zrobić jej sesję, jak jeszcze była na ziemi. Po postawieniu na parapecie, wybaczcie, nie miałam siły taszczyć jej z powrotem.





Hoya scortechnii sp. UT001




Hoya macrophylla 'splash' nie wygląda twarzowo. Ma na górze cztery liście, a niżej długo, długo nic. Ale korzonki są super i wszystko na dobrej drodze, żeby odziała się trochę z wiosną. Widocznie jej za gorąco było, skoro trochę rozebrała się zimą.





środa, 30 stycznia 2013

Z życia Lulu - brum, brum ,brum - prawo jazdy

Pamiętacie, jak kiedyś pisałam o rowerze z lamusa? Teraz Lulu będzie pomykała również autkiem.
 
Właśnie stałam się świeżo upieczonym kierowcą. Nastąpiło to dzisiaj, o godz. 6 rano.

Z radości wyściskałabym wszystkich napotkanych dzisiaj na drodze ... pieszych.
 

Ze szczęścia unoszę się ponad ziemią!
Ale jestem happy !!!

wtorek, 29 stycznia 2013

Zimowo-wiosenne odkurzanie - część IV

Uf, dzisiaj ciąg dalszy małego parapetu. Jeszcze zostało co niego. Na pewno wielka hoya kerrii variegata. Ne wiem, czy jest sens ją pokazywać. Ona króluje na blogu od dawna i ciągle wygląda jak królowa.

Stojąca, ale już pomału ruszająca, hoya polystachya IML 1043
Niestety zzieleniała. Była jasna z wyraźnym czerwonym brzegiem. Była. Ech.



Stojąco-rosnąca hoya EPC-600






poniedziałek, 28 stycznia 2013

Zimowo-wiosenne odkurzanie - część III

Hejka, jak tam? Macie jeszcze ochotę oglądać odkurzanie? Nie słyszę? Ok. Dobra, nie krzyczcie. Ja też jestem wzrokowcem, choć kobieta ze mnie, i uwielbiam oglądać fotki w internecie. Nie koniecznie wu wu wu gołe stwory pe el ... ha ha ha

Enta finlaysonii. Z perspektywy czasu stwierdzam, że to było szaleństwo, ściągać tyle odmian finlaysonii. Spokojnie mogłam skupić się na trzech, no może czterech, a nie prawie ... dwudziestu!







I stojąca, czyli hoya loyceandrewsiana I





Ciąg dalszy nastąpi ...

niedziela, 27 stycznia 2013

Zimowo-wiosenne odkurzanie - część II

Witajcie miśki ponownie. Dzisiaj dalszy ciąg przeglądu małego parapetu. Małego, bo znajdującego się w małym pokoju.
Tym razem będzie to hoya elliptica, która jest urodzona do uprawy hydroponicznej. Nie przeszkadza jej zima. Rośnie, nic sobie z niej nie robiąc. Co tam, że mróz za oknem, co tam, że śniegu po kolana, co tam, że słońca jak na lekarstwo. Ona kpi sobie w żywe oczy. I dobrze. Ja też  ha ha ha

No to jedziem ... ;)








I dla równowagi, hoya, która stoi zimą, czyli hoya cv. Bent





sobota, 26 stycznia 2013

Zimowo-wiosenne odkurzanie - część I

Dzisiaj był taki dzień. Dzisiaj była okazja, aby zakurzone, nędznie wyglądające rośliny na parapecie, lekko odkurzyć, przepłukać, przeczyścić i przy okazji obejrzeć, czy nic złego się nie dzieje, czy jakieś robaczki wpierdalaczki (ups) nie pożerają niepostrzeżenie roślin, żeby potem nie ochlapło wszystko bez życia, jak nędzny kawałek skórki od przysuszonej kiełbasy. A niby wcześniej  wyglądały na żywe liście. Robaków nie stwierdziłam, ani zdechłych ani żywych. Boszz, ale ględzę,
Okazja nadarzyła się w małym pokoju, syn wybył na imprezę, pokój wolny, zero spoglądania spode łba, zgrzytania zębów i złorzeczenia, że matka z zielskiem chadza w te i we wte. Tego chadzania nie byłoby zbyt dużo, gdyby nie jeszcze sesja fotograficzna (ależ szumne słowo).
Nie będę pokazywała wszystkiego na raz, bo post będzie ogromniasty i na ekranie się nie zmieści. Powiedzmy, że jedną na dzień starczy.

Od której by tu zacząć, hmm.... od tych, co rosną całą zimę, nie robiąc sobie przerwy, czy od tych, co stoją w miejscu nie przyprawiając mnie o ból głowy, gdzie się pomieszczą, jak rosnąć zaczną. Bo chyba zaczną? A jak nie, wywalę do kosza i w nosie!

Ok, to ruszamy z koksem. Na pierwszy rzut niech będzie hoya cv. Rebecca, ta rosnąca cały czas, całkiem niedawno pokazywana, ale co tam, moje podwórko, mogę robić co chcę.


Nowa drabinka, całkiem niedawno pokazywana, szybko okazało się, że jest tylko na chwilę.


Ciągle produkuje listeczki




 Tutaj widać bardzo wyraźnie, że rośnie, rośnie, rośnie


I kwitnie co rusz


Po krótkim przemyśleniu postanowiłam pokazać jeszcze jedną. Mój wybór padł na hoję nie rosnącą zimą, stojącą, czyli ... hoya callistophylla



Zdjęcie z profilu, żeby nie było, że ona tylko z przodu liściasta.



 
 

Jeden parapet, roślin raptem kilka, a urobiłam się jak osioł. Cała przyjemność z hodowania, pielęgnowania, doglądania i zachwycania się mija w momencie, gdy trzeba wszystko zdjąć, przetransportować do łazienki, wypłukać, przepłukać (nawet te w ziemi rosnące), a potem ustawić. I tutaj napotykam zawsze, ale to zawsze na duży problem. Nie chcą wejść z powrotem ha ha ha. Też tak macie?