Kolejna Szwedka, która w zeszłym roku przyleciała, pod koniec lata. Rośnie, jakby chciała, a nie mogła. Ukorzeniła się dość szybko. I na tym się skończyło. Stała całą jesień, zimę, wiosnę. Dopiero niedawno dała oznaki życia w postaci wypuszczenia liścia. Tak się tym zmęczyła, że postanowiła znowu odpocząć przed kolejnym liściem. W efekcie, kolejny liść kluje się już dwa tygodnie i rośnie, rośnie, jakby chciał, a nie mógł. Najbardziej powolna hoja jaką mam. Mnie to nie przeszkadza, przy takiej ilości, powolność w rośnięciu staje się zaletą, nie wadą.
Hoya meredithii
Dla porównania, druga meredithii, jaką mam. Obie pochodzą z jednego źródła, ale kupione w innym czasie. I obie, jako hoya meredithii - bez numerków, ani innych znaczków.
Różni je nie tylko rysunek, ale i kształt liści. Za to łączy powolność we wzroście.
Wg mnie pierwsza to meredithii 3576 --- mam taką samą ze Szwecji, a druga to.... callistophylla Sabah Beauty --- też mam taką ze Szwecji. Uczą cierpliwości ale warto - są przepiękne.
Możliwe, ja będąc wierna temu, co kupuję, nie próbuję nigdy sprawdzać, czy rzeczywiście to jest to. Dopóki właśnie coś lub ktoś nie wzbudzi moich podejrzeć. Dziękuję Edyta :-) Czyli mogę je tak oznaczyć? Z drugą mnie zaskoczyłaś. No szok!
Prześlij komentarz