czwartek, 19 maja 2011

Co to za hoya?

Przyleciała ze stanu Oregon w USA, jako hoya finlaysonii ze znakiem zapytania. Na moje oko to bardziej hoya vitellinoides. A co Wy sądzicie? Wszelkie sugesti mile widziane :-)


EDYTA KUBICZEK pisze...

Podobna do h. clemensiorium ... Trzeba będzie chyba czekać na kwiaty.

EDYTA KUBICZEK pisze...

Miało być h. clemensiorum - sorry !

lulu pisze...

Też mi to przyszło do głowy. Ale, że miałam już dwie clemensiorum w rękach, to z tego, co pamiętam, one jednak ciut inaczej wyglądały od tej na zdjęciu. Nie były tak zielone.

Anonimowy pisze...

Nie patrz na kolor Lulu bo to jest uzależnione od warunków uprawy, ważne jest usytuowanie nerwów.

lulu pisze...

Anonimowy - proszę o wpisywanie nicku bądź imienia. Chcę wiedzieć, kto pisze komentarz :-)

Anonimowy pisze...

Ma bardzo charakterystyczny układ nerwów,gdzieś już taką widziałam ale nie pamiętam.Finka to nie jest na pewno. Dzięki Dorotko , idzie w mig :))

Anonimowy pisze...

OK! Anonimowy to ja -Jolka

lulu pisze...

Jolu, to jak sobie przypomnisz, gdzie widziałaś, to daj znać. Fajnie byłoby wiedzieć. Choć pewnie i tak trzeba będzie czekać do kwiatów.

Polityka pisze...

Jakiej długości są najdłuższe liście?

lulu pisze...

Jacku, najdłuższy ma 21 cm.

kociara pisze...

Nie pomogę - nie wiem ...........

Polityka pisze...

Wydaje mi się, że Edyta ma rację. Coś z kręgu clemensiorum - phyllura - clemensii

lulu pisze...

Jacku, niestety ta hoja to już przeszłość. Padła. Nie udało mi się jej uratować :-(

Polityka pisze...

Padła czy nie ale zawsze warto wiedzieć co się miało. Pozdrawiam i życzę owocnych i kolorowych snów

lulu pisze...

Miało, miało. A ja pozdrawiam z Mazur :-)

Anonimowy pisze...

O ! Odwiedziłaś moje ukochane okolice.:)
Jolka.

Prześlij komentarz