poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Hoya curtisii - portret

Kolejne maleństwo, które odpuściłam jakiś czas temu. Ostatnią szansą jest hydroponika. Korzonki już zapuszczone, co mnie niezmiernie cieszy. W ziemi to był koszmar, nie na moje nerwy, wzrost tak minimalny, że nie zauważalny. Takie ni to ni owo. Jeśli w hydroponice też będzie rosła byle jak, to pożegnamy się na zawsze. Uparciuszkom i leniuszkom mówię sio z mojego podwórka.

Hoya curtisii


mialkotek pisze...

To ja mogę ją przygarnąć. Dla mnie im wolniej rosną, tym lepiej. Mniej miejsca zajmują :D

Anonimowy pisze...

Jest cudna nie wyżucaj jej ja na taką choruje jak tak to ją odkupie.

Prześlij komentarz