Jeden stożek wzrostu zatrzymał się. Drugi za to wypuścił już trzeci liść. Nie wiem, czemu, jeden jest bardzo mało wybarwiony a drugi cały zielony. Może problem tkwi w nawozie? Zauważyłam, że hoje variegaty za specjalnie nie przepadają za nawozem. Przynajmniej u mnie. Niby naturalny biohumus, ale może variegatom to nie służy. Spróbuję odstawić jej nawóz i będę obserwować.
Nie mogę się doczekać. Moja pierworodna będzie miała kwiaty!
Krzyczeć mi się chce ze szczęścia!
I nieszczęsna hoja meredithii bo inaczej nazwać jej nie można. Próbuje kwitnąć, choć nie wiem, czy cała roślina przeżyje. Nadal marnie wygląda :-(
W doniczce są trzy pędy. Jeden goły, ale najbardziej ukorzeniony. Drugi z liściem ledwo, ledwo, odpadnie lada dzień. I trzeci z liściem widocznym na zdjęciu. Jak hoja padnie, obiecuję, że więcej się na nią nie skuszę. Widocznie tak już miało być. Trzy razy to już maks mojej cierpliwości.
Z zainteresowaniem przeczytałam cały wątek ...od deski do deski...
U mojej serpens paczki kwiatowe zachowują się ,w więkdzości,podobnie : pokazują się i po niedługim stosunkowo czasie,przebarwiają się i zamierają.Ostatnio za takiego pączusia rozwinęły się dosłownie trzy kwiatki.
Też się cieszyłam,ale wolałabym pełny baldach kwiatuszków,choć raz,może jeszcze będzie mi dane ???
No właśnie, diabeł tkwi w szczegółach. Ja przestałam się już tym przejmować, nie zwracam uwagi na serpens, czy ma pąki, czy nie ma, czy rozwijają się, czy zamierają, bo w 100% zamierają. Kit jej w ucho ;-) Zraszać jej nie mogę, musiałabym wchodzić na szafki i ją z sufitu ściągać. I robić to codziennie? Na to nie mam czasu. Trudno, niech rośnie bez pąków.
Chciałabym jednak,aby,skoro mnie straszy pąkami,choć raz porządnie zakwitła.Później dam jej spokój,niech tylko zdrowo rośnie - i tyle...
Prześlij komentarz