poniedziałek, 6 maja 2013

Zielono mi, ach lacunosowo mi

Lacunosy, niektórzy się nią zachwycają, ja ją miałam daleko w tyle. Kupiona dwa lata temu bodajże, od Izabell, kwitnąć nie chciała. To ją w kącie powiesiłam, niewiele do niej zaglądając. Dwa lata minęły a tu proszę kwitnąć jej się zachciało. I to jak?

Jedne całe białe


Inne, z lekką różową nutą 




Nawet jej się urosło, czego świadoma nie byłam


Na czas kwitnienia dostała miejscówkę w dużym pokoju


po to, żeby się z zapachem hoi rebecca nie mieszała, która jak zaczęła kwitnienie z początkiem roku, tak ciągnie je nieustannie




Czuję się jak w perfumerii: z kuchni do pokoju, z pokoju do kuchni, różne kwiatowe zapachy się rozchodzą, och kwiatowo mi.

*      *     *

DIALOG

O, pani Doroto, pani zerknie na asparagusa.
-  Na pewno ma się dobrze.  Wchodzę do gabinetu, oglądam, palec wsadzam - sucho ma, pani wleje całą butelkę (1,5 litra)
- Oj, to nie będzie za dużo? Boję się, że zaleję i daję mało wody (donica 50 cm średnicy)
- Spokojnie, asparagusy to feniksy, z popiołów się odrodzą. Pani da nożyczki, trzeba trochę obciąć.
- Tak?!
- Tak, roślina ma zdobić nie szpecić, sporo łodyg do obcięcia, suche, sypie się igliwie.  Daje pani jakąś odżywką?
- Nie. A to trzeba? Roślina od ponad roku na samej wodzie.
- Konsternacja. Tak, trzeba. W domu nie ma pani roślin?
- Mam
- I nie zasila ich pani?
- Nie. To trzeba je zasilać? Moja konsternacja rośnie. A jaki nawóz kupić?
- Wszystko jedno, asparagus będzie wdzięczny za jakikolwiek nawóz, nawet z krowiej kupy. Podpucha, czekam na reakcję. Pani ni to uśmiecha się, ni to jakiś grymas robi - Człowiek o wodzie długo nie pożyje, roślina tym bardziej.
Wchodzi dyro: I jak asparagus?
- Ciągnie, ledwo, ale trzeba dać mu porządnego nawozu, żeby dostał kopa.
- To może fusy z kawy, czy herbaty?
- Dla mnie to śmieci. Nawozu potrzebuje, a nie zlewek z kubka, ups … się zagalopowałam.
 Dyro patrzy, nic nie mówi.
W głowie kłębią mi się myśli, gdzie tacy ludzie się rodzą? I jak tu powierzyć im muchę na wychowanie?


*    *     *
Co to za hoja?



Kupiona jako vitellina, ale mam podejrzenie co do juannguoiana.
Ciemne plamy to jej uroda, nie efekt gnicia.

Jakieś propozycje?
EDYTA KUBICZEK pisze...

Lacunosa ładna, na zdjęciu widzę juannguoianę -)

lulu pisze...

Normalnie jestem pod wrażeniem samej siebie :D
Jeszcze dwa lata temu nie odróżniałam ich wcale, widząc wszystkie takie same liście. A tu proszę.
Zauważyłam, że w USA często hoje nazywają vitelliną. To już druga, która nią nie jest. Pierwsza, to ta finlaysonii, którą dostałaś ode mnie. Też, jako vitellina kupiłam.

Anonimowy pisze...

Bardzo ładne giganty. W czym rośnie lacunosa ? Jolka

lulu pisze...

Jolu, w hydroponice.

Anonimowy pisze...

Eriopus :)
Wg mnie to też jest juannguoiana :)

lulu pisze...

Paweł, dzięki :) Super, juannguoiana nie miałam jeszcze, choć kupowałam ją już raz, a okazała się finlaysonii.
A teraz ją mam, choć wcale nie chciałam :D

Prześlij komentarz