Kolejny raz listonosz Lulu prezent przyniósł. Tym razem, wygrana nie w konkursie, ale prezent od blogowiczki na trzecią rocznicę bloga o książkach, który obserwuję, spoglądając spoza rhipsalisa.
Blog prowadzony bardzo ciekawie, nie zanudzający nadmierną treścią. Zachęcam czytających namiętnie, szczególnie autobusowych czytaczy, na stojącą i siedząco. I tych, co nie czytają też, może zaczną :-)
Caitri - dziękuję. Przerobię ją, jak tylko uporam się z bibliotecznymi pozycjami i zobowiązuję się do zamieszczenia recenzji po jej przeczytaniu.
Fantastyka? Coraz bardziej mnie zaskakujesz ;))
Cóż, też się zaskoczę, jak po przeczytaniu będę wiedziała o czym czytałam. Nie to, żebym nie lubiła fantastyki, bo lubię, tylko nie każdą fantastykę rozumiem. Ale ta książka to wyzwanie dla mojego umysłu.
Przyznaj się, pewnie myślałeś, że czytam Danielle Steel.
Mało kobiet przepada za fantastyką i stąd moje zaskoczenie. Ja nie oceniam ludzi po tym co czytają ani po tym jaką muzykę słuchają czy też jak się ubierają. Jeśli się komuś podobają romansidła lub muzyka heavy metalowa to powinna to być jego wewnętrzna sprawa. Uważam, że o gustach nie powinno się dyskutować i na tej podstawie szufladkować ludzi. To było odniesienie do ... Danielle Steel :)) Wiele kobiet ją czyta ale nie wszystkie w towarzystwie się do tego przyznają bo boją się reakcji otoczenia. Zaapeluję w tym miejscu do czytających tego bloga : CZYTAJCIE CO LUBICIE BO LEPIEJ CZYTAĆ NIŻ NIE CZYTAĆ.
Jeszcze jedno. Pożyczyłem sobie od Ciebie Flag Counter'a :D
Danielle Steel czytam czasami, jak czuję potrzebę czegoś lekkiego i szybkiego do przeczytania. W końcu to królowa romansu, każda kobieta powinna znać jej pozycje, choćby jedną ;) A z czytaniem u nas nie jest tak źle. Nie wiem, jak Ty, ale ja na co dzień widzę bardzo dużo ludzi czytających właśnie w autobusie, na przystanku, w metrze, na siedząco, na stojąco i ... na chodząco też :))
Co do Flag, to Jacek, bierz co chcesz, tylko nie mojego kota ;;)
A pochwalę się, dobiłam do setki, czyli z tą fantastyką nie jest tak źle. I coraz bardziej mi się podoba.
Jeżdżę wszędzie samochodem i widok ludzi czytających w środkach masowego przewozu mnie omija. Wśród młodzieży nie zauważam jednak tendencji do czytania książek. Wolą spędzać wolny czas trochę inaczej. Jeśli chodzi o mnie to "pochłaniam" rocznie około 52 książki (średnio jedną na tydzień), po to aby nie zapomnieć jak się czyta :))
To mnie dopiero zaskoczyłeś! :-o Czapka z głowy. No to ja nie będę się wychylała, bo u mnie z książką jest na bakier. I to nie to, że nie lubię, bo bardzo lubię, tylko doby mi brak. Wiem, że to kiepskie wytłumaczenie, ale tak jest. Stąd staram się czytać w drodze do pracy.
Jeśli chodzi o młodzież, to też nie zauważyłam. Miałam na myśli starszą młodzież ;)
Prześlij komentarz