sobota, 18 czerwca 2011

Lulu w kuchni - rzecz niebywała ...

Nie mogło być, żebym kotletów ze specjalną dedykacją od Cynthii nie zrobiła. No rzecz taka zdarzyć się nie mogła. Choć obiecałam zrobić to w tygodniu, inauguracja przeciągnęła się do soboty.
Kalafior został nabyty w dniu wczorajszym, mocy nabierał przez noc, by w sobotę z rana wskoczyć do wrzątku dobrze osolonego. Po ugotowaniu al dente i ostudzeniu został poddany mocy blendera. Nie chciało mi się go ręcznie widelcem tłuc.


Dalsze losy kalafiory przedstawiają się dokładnie tak samo, jak to opisała Cynthia w swojej Utopii
W misie znajdują się wszystkie składniki ...

... które po krótkim czasie połączyć się w jedność miały ...

... by w odpowiednim czasie obtoczone będąc rzuciły się w wir skwierczącego tłuszczu ...

... a gdy rumieńców obustronnie dostały, polane sosem 
sporządzonym zgodnie z Basiny recepturą  zostały ...

I tak oto sterta kalafiorowych kotletów na dwa dni nasmażonych została. Świetnie nadają się dla wegetarian, jak również chętnych pościć w dni do tego przeznaczone. Choć za dietetyczne ich uznać nie można, gdyż dobrze smażyć je dość długo na głębokim tłuszczu, żeby mocnych rumieńców nabrały, gdyż w przeciwnym razie ciężko je w całości na talerz przerzucić. I tu mój błąd był początkowy, bo niedoczytawszy porad Basinych zbyt duże kule toczyłam, ale poprawkę zrobiwszy problemów z dalszym przerzucaniem nie było. To trzeba mieć na względzie, że mają być babskie kotleciki, a nie chłopskie kotlety.
Dla zupełnie niezorientowanych smak owych kotletów w pierwszej kolejności rybne przypominały, następny strzał  w kierunku ryży został oddany, by kapitulację ogłosić na jakiejś kapuście. Czyż to niebywałe? Ileż to smaków z kalafiora wydobyć można :-)
EDYTA KUBICZEK pisze...

Pycha... Na pewno wypróbuję :-)

Cynthia pisze...

Hahaha...ale fajne opisane...Lulu, uśmiałam się jak jak czytałam Twoje zmagania kalafiorowe :))
Faktycznie, dopiero teraz uświadomiłam sobie, że moje pierwsze wrażenie po ich spróbowaniu było takie, że to kotleciki rybne. Cieszę się, że dane smakowało :)

kociara pisze...

Mama moja robiła wg podobnej receptury kotleciki kapuściane - były wyśmienite.

Prześlij komentarz