Jestem tak bardzo nakręcona na parviflorę, że gotowa jestem kupić kolejne, jeśli tylko ktoś powie, że kwitnie na inny kolor, niż mam, bądź ma inne liście. Ale sama już nie wiem, czy w tym szaleństwie jest jakiś sens? Ha ha ha, chyba nie. Zapewne zamiast czterech różnych mam dwie ha ha ha. Boszzz, co za dżes.
Powiedzmy, że na dzień dzisiejszy, to już czwarta w kolekcji, a może dopiero. Tym razem jest to odmiana yellow. Tylko, czy Parviflora EPC-149 o liściach zielonych nie będzie też yellow?
Przymierzając je do siebie, stwierdzam, że różnią się liśćmi, ale to może być kwestia stanowiska, uprawy, i te pe, i te de. Zobaczymy, jak będą rosły dalej. Czy połączę, jeśli będą takie same? Do kwitnienia nie, nie chcę mieszać, nie tylko w swojej głowie, ale potencjalnych nabywców, kiedyś, z czasem, gdy ciąć będę musiała. W każdym razie jest o niebo ładniejsza od wymoczka epiphyticowego.
Prawda, że cukierek? Mniam, mniam, mniam ...
Prześlij komentarz