Wstyd się przyznać, ale maleństwa zaczynają gościć w moim domu. Z początku ich nie lubiłam, bo to niby takie maleństwo, ni to ni owo, tyci tyci listki, za specjalnie tego nie widać na parapecie. No maloty straszne. Teraz sytuacja się ciut odmieniła. Doceniam ich malość, a bo to w kącik wsadzić można, a bo to na inną dosłownie postawić. Choćby z początku. No malućko miejsca potrzebują.
Prześlij komentarz