poniedziałek, 13 czerwca 2011

Reklamowana - hoya macrophylla "splash"

Dzisiaj będzie krótko, bo nie mam parcia na internet. 

Szła z Tajlandii 9 dni. Przyszła w takim stanie.

Reklamowana -  druga sadzonka wysłana pocztą kurierską, która szła 5 dni

Pytanie - czy cztery dni różnicy w podróży mogły wpłynąć na taki wygląd pierwszej sadzonki? 
Sprzedawca tak właśnie twierdził. Ale czy na pewno miał rację?

EDYTA KUBICZEK pisze...

Nie lubię zamawiać roślin z Tajlandii - właśnie dlatego .. Moja macrophylla splash przyszła w tamtym roku dokładnie w takim samym stanie. Został mi tylko pęd - zero liści ( ten badyl oczywiście teraz rośnie, ale ja tylko wiem ile mnie to kosztowało wysiłku).Żałuję że wtedy dałam się zbyć i odpuściłam sprzedającemu.A ludzie się dziwią dlaczego nie chcę zorganizować zbiorczego zamówienia z Tajlandii! Lulu Poproś o przysłanie drugiej, zdrowej sadzonki. Wiem ile kosztuje ta hoja wrrrrrrrr - nie daj się zbyć !!!

lulu pisze...

Ja też, jeśli już ściągam z Tajlandii to naprawdę tylko takie, które bardzo chcę mieć, a gdzie indziej nie widzę.
Edytko, chyba się źle wyraziłam, bo ta druga sadzonka to właśnie jest z reklamacji. Sprzedawca uznał ją i wysłał mi ponownie na swój koszt drugą sadzonkę. Od początku twierdził, że to przez podróż, w co ja nie wierzyłam i nie wierzę. Jestem pewna na 100%, że pierwszą sadzonkę wysłał mi w stanie już kiepsko rokującym na przetrwanie.

Unknown pisze...

nie wiem czy ma rację, ale bardzo trudno w to uwierzyć, że nie wysyłał jej już w niepewnym stanie. Czy jest szansa na otrzymanie drugiej w ramach reklamacji czy nie?

Unknown pisze...

o przepraszam najpierw napisałam komentarz, a potem przeczytałam powyższe:)

Unknown pisze...

znalazłam na >>> allegro, chyba to ta Twoja?

lulu pisze...

Oj, Iva zakręcona jesteś :-) Ale fakt faktem mało zrozumiale napisałam, skoro jesteś drugą osobą, która pisze, żebym reklamowała, kiedy właśnie to zrobiłam i dostałam drugą sadzonkę, której zdjęcie pokazałam powyżej.
Co do allegro, to nie moja. To Edyty :-), co oczywiście nie zmienia faktu, że też macrophylla "splash". Boska jest!

Unknown pisze...

No to w takim razie, mam pytanie, skoro Edyta sprzedaje na allegro, to po co Ty sprowadzasz z tak daleka, a nie od niej kupujesz?

lulu pisze...

Bo ja sprowadzałam w połowie maja, a Edyta wystawiła na allegro tę odmianę po raz pierwszy w tym tygodniu.

Anonimowy pisze...

Z Tajlandii najlepiej sprowadzać pod koniec pory deszczowej,tzn przełom września i października.Ty kupiłaś z końcem pory suchej,były więc zbyt słabe/ wysuszone.Majoki

lulu pisze...

O! To cenna informacja. Nie miałam pojęcia o tym. Z mojego punktu widzenia lepiej kupować na wiosnę, żeby rośliny miały czas na wzrost, zanim będzie u nas zima. A tu proszę! Jeśli chodzi o sprowadzanie z Tajlandii jest na odwrót. Choć i tak, jeśli chodzi o sprowadzanie z Tajlandii to jest najgorszy kraj pod względem jakości hoi. To z mojego doświadczenia.

Anonimowy pisze...

Moim skromnym zdaniem tajki są najsilniejsze. Jeśli mówimy o roślinach zdrowych a nie zakażonych grzybem czy wysuszonych. Dużo więcej mi padło "Polek", na azjatkach uczyłam się ich pielęgnacji i wybaczyły mi wiele błędów.
Jolka

lulu pisze...

Jolu, "Polek" też mi padło od metra i ciut ciut. Różnica między "Polkami" a "Tajkami" jest taka, że u "Tajskich" sadzonek jest więcej węzłów i łatwiej (przynajmniej mnie) coś uratować, a z jednego "polskiego" węzła, jak Ci zacznie gnić, to po ptakach!
Co do hoi, to rozczarowała mnie trochę. Nie jest tak ładna, jak na zdjęciach w internecie. Ale daję jej szansę. Nie wiem, czy chodzi o stanowisko, bo kerrii "splash" ładnie się wybarwia, a stała w różnych miejscach i to nie miało żadnego znaczenia na ciapy. A macrophylla ma ich na lekarstwo. Może taki klon słaby.

Prześlij komentarz