W abecadle chwilowo muszę pominąć hoję EPC-600, która obecnie jest na etapie tworzenia pąków. Nie będę jej zdejmowała do zdjęcia, bo jeszcze się obrazi i po pąkach nici, ale jest cudna. To będzie jej pierwsze kwitnienie u mnie, czyli debiut. Szypułek kwiatowych natworzyła około 10, jak wszystkie będą się dalej rozwijały, to będzie co oglądać. Jestem bardzo nią zachwycona. 'Gapa' ten, kto jej nie ma w swojej kolekcji. Liście 'tajlandzkie' są ble, ale nasze, polskie! To dopiero marzenie!
To na razie tyle o hoi, którą za jakiś czas pokażę.
Teraz pora pokazać tytułową hoję, czyli jedną z entych finlaysonii. Postaram się pokazać wszystkie finlaysonii, jakie mam w swojej kolekcji. Niektórych nie pokazywałam jeszcze wcale, albo zdjęcia pochodzą z okresu niemowlęcego. Niektórym w spisie nadałam nazwę pochodzenia, żeby je jakoś identyfikować. To dotyczy finlaysonii, które nie mają numerów, bądź nazw, po których wszyscy je znają w sieci.
Hoję finlaysonii 'Germanica' pokazywałam całkiem niedawno, ale żeby zachować ciąg abecadła, postanowiłam pokazać ją ponownie, z tym że fotki są świeże, nie odgrzewane kotlety.
O! To jest to, co lubię najbardziej.:) Germanica ma chyba największe liście Dorotko ?
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
Tak Jolu. Przynajmniej u mnie, ze wszystkich finlaysonii, ta wyróżnia się wielkością liści. Z ciągiem dalszym będą problemy, bo muszę dokopać się do samego okna, a to jest niełatwe zadanie :D
Kolejny piękny egzemplarz. Cudna, jest. Nerwusy lubię najbardziej. :)
Szkoda tylko, że krótko kwitną.
No niestety, to jest ich minus, nie dość, że krótko kwitną, to rzadko która pachnie. Ale coś za coś :)
Hmm. U mnie, finki które do tej pory pachniały. Nie wiem, co na to ma wpływ. I zapach fajny, przyjemny. :)
To masz farta! Zazdroszczę.
Prześlij komentarz