środa, 17 października 2012

Hoya rotundiflora - początek

Miałam ja ją dwa lata temu od epiphytica. Żyła, jak żyła, raz lepiej, raz gorzej, aż wreszcie padło jej się dokumentnie. Już się nie podniosła. Poszła ad kosz. Obraziłam się na nią na dwa lata. Przyszedł czas, aby fochy schować do fartucha i ponownie łaskawszym okiem na nią spojrzeć. Hydroponika to jej jedyna szansa na przeżycie u mnie. Czy podoła? No, nie ma wyjścia, jeśli chce żyć w doborowym hojowym towarzystwie, a nie podzielić los obierek od ziemniaków.


Fajniutka

Anonimowy pisze...

Dobrze zrobiłaś, uda się. :) U mnie jedyna, która rośnie i zawiązuje pąki w kamieniach.
Jolka

lulu pisze...

O jo, joj, to mnie nakręciłaś jeszcze bardziej na nią!

Unknown pisze...

Czy w wodzie ruszyła Ci ta hoya?

lulu pisze...

Ruszyła, ale rośnie wolniutko.

Prześlij komentarz