Pokazywanie postów oznaczonych etykietą EPC-204. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą EPC-204. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 14 kwietnia 2014
piątek, 13 lipca 2012
Kwitnienie/2012 - ponownie - Hoya EPC-204
Kwitnie ponownie, ale na innym pędzie kwiatowym. Co ciekawe, nie wypuściła w tym roku ani jednego liścia, jeszcze. Zapach ma bardzo intensywny, słodki, przyjemny, boski i kaczkoski :-)
Niestety kwitła tylko trzy dni. Krócej niż pierwszy kwiatostan.
Etykiety:
EPC-204,
Hoya,
Kwitnienie/2012
piątek, 25 maja 2012
Kwitnienie/2012 - Hoya EPC-204
Zapach jest bardzo intensywny, ale przyjemny. Roznosi się po całym dużym pokoju.
Przy większej ilości kwiatostanów byłby bardzo uciążliwy.
.
Etykiety:
EPC-204,
Hoya,
Kwitnienie/2012
środa, 21 września 2011
Po raz kolejny o - hoya EPC-204
Po raz pierwszy pisałam o niej tutaj. Rok, jak jest już u mnie. Nie sposób się nią nie chwalić, kiedy ona pięknie rośnie. Ciągle zachwyca mnie, jako niespodzianka hojowa. Rośnie bezproblemowo, wschodnie okno, słońce jej zdecydowanie służy.
Ciemne piegi wychodzą po jakimś czasie, jak liść jest już ukształtowany, dorosły i twardy. Nie wiem, czy każdy liść będzie miał taki znacznik, ale są one pieprzykiem do zachęty, żeby mieć taką hoję w swojej kolekcji. I to te piegi zdecydowały o kupnie jej u epiphytica rok temu.
Nie dość, że ma listki nakrapiane, które w słońcu wybarwiają się na brązowo, to jeszcze jakby tego było mało dokłada ponętne pieprzyki do liści. Widział ktoś w necie, jak ona kwitnie? Ja szukam, szukam i nic.
Wyraźnie widać pieprzyk na liściu.
Ciemne piegi wychodzą po jakimś czasie, jak liść jest już ukształtowany, dorosły i twardy. Nie wiem, czy każdy liść będzie miał taki znacznik, ale są one pieprzykiem do zachęty, żeby mieć taką hoję w swojej kolekcji. I to te piegi zdecydowały o kupnie jej u epiphytica rok temu.
Nie dość, że ma listki nakrapiane, które w słońcu wybarwiają się na brązowo, to jeszcze jakby tego było mało dokłada ponętne pieprzyki do liści. Widział ktoś w necie, jak ona kwitnie? Ja szukam, szukam i nic.
sobota, 16 kwietnia 2011
O moim największym hojowym odkryciu - hoya EPC-204
Miała być mała. Znaczy się, mnie się zdawało, że ona z tych małych. Ale czy rzeczywiście? Oj wątpię szczerze, szczególnie, że każdy nowy liść jest duży, większy od liści, z którymi hoja przyszła. A skąd jest? Z dalekiej Tajlandii... przybyła pod koniec sierpnia 2010 r.
Zimą zbierała siły, by wczesną wiosną uderzyć z całej siły. Jak na razie rośnie bezproblemowo. Stoi przy wschodnim oknie.
Mówią, kto nie ma w głowie, ten ma w nogach ... czy istnieje wersja reverse? Bo jak ta głupia przez pół soboty woziłam się z regałem epifitycznym z balkonu do mieszkania. I co z tego wynikło? Wyjazd z powrotem na balkon z salonu, bo? Bo Lulu wpierw działała, a potem spytała się szanownych panów z elewacyjnej windy, kiedy będą jej balkon na glans robić? I co powiedzieli panowie w gipsowych uniformach? Za dwa tygodnie psze pani, po majowym łykendzie. Kurka wodna, durna baba ze mnie, no to ja nazat z tobołem abarot na balkon. I gdzie głowa była? Zatrzymała się na piątku zapewne. Pół soboty poszło, ot tak, pstryk iskierka zgasła...
Fajnie wygląda, niby razem, a jednak oddzielnie. Nie zamierzam jej ciąć. Jestem ciekawa, jak potoczą się jej losy. Jeszcze nie wiem, czy to forma zwisająca, czy pnąca. Do zwisającej dolny pęd jest zbyt ciężki, a to przecież początek wzrostu. Za to do pnącej - pęd zbyt giętki. Hm...zobaczymy, jak dalej będzie rosła. Ale zapowiada się na bardzo ciekawą hoję.
Białe nakrapiania wybarwiają się w słońcu na brązowo/bordowo, co mnie mile zaskoczyło.
A tak wyglądają nie opalone
Jest piękna, jak lakierowana dama.
Miodzio!!!
Mówią, kto nie ma w głowie, ten ma w nogach ... czy istnieje wersja reverse? Bo jak ta głupia przez pół soboty woziłam się z regałem epifitycznym z balkonu do mieszkania. I co z tego wynikło? Wyjazd z powrotem na balkon z salonu, bo? Bo Lulu wpierw działała, a potem spytała się szanownych panów z elewacyjnej windy, kiedy będą jej balkon na glans robić? I co powiedzieli panowie w gipsowych uniformach? Za dwa tygodnie psze pani, po majowym łykendzie. Kurka wodna, durna baba ze mnie, no to ja nazat z tobołem abarot na balkon. I gdzie głowa była? Zatrzymała się na piątku zapewne. Pół soboty poszło, ot tak, pstryk iskierka zgasła...
Subskrybuj:
Posty (Atom)