Kolejna oporna hoya. I to nie jest kwestia tego, że to finlaysonii 'Germanica'. Przynajmniej tak mi się wydaje. Wszystkie hoje, jakie mam od Alexa tak właśnie rosną, a raczej nie rosną. Ukorzenione od czerwca. Okropność! Choć, akurat ta sadzonka ma lepszy start, bo ma dwa liście, czego nie można powiedzieć o innych, które przyszły z jednym liście, co jest dla mnie zupełnym nieporozumieniem. Wielkość sadzonek nie powala, szczególnie w stosunku do ich ceny. Zobaczyć jeden liść, do tego z niewielką łodyżką za cenę, już wolę nie pamiętać jaką, zakrawa na totalną głupotę, naiwność i brak przyzwoitości w stosunku do samej siebie.
Ciekawe doświadczenie, ale raczej ponownie nie spróbuję doświadczyć
ekscytacji otwierania przesyłki, która kończy się opadnięciem szczęki.
Można by rzecz, że nie sprawiają kłopotów. Fakt, nie potrzebują dużo miejsca. Ale czy o to chodzi? Co to to nie. Mnie chodzi o to, żeby rosły do pokaźnych rozmiarów, bo mam dość
mamucich wypierdków.
Edyta zaproponuje: tnij Dorota i ukorzeniaj od początku. Ale może dam im szansę do wiosny?
Jak już wspominałam wcześniej, ukorzenianie teraz działa na mnie jak płachta na byka. Brrr ...
Niebawem następne wypierdki!