Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Macrophylla variegata II. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Macrophylla variegata II. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 25 sierpnia 2011

Piękna jak miód - Hoya macrophylla variegata II

Choć mam już jedną hoję macrophylle variegatę, ale ta hoja była w sprzedaży łącznej z hoją macrophyllą reverse. Nie było innego wyjścia. Albo obie, albo żadna. Przyszła z liśćmi mocno żółtymi, musiałam ją ciąć. Niestety na kawałki, a tego bardzo nie lubię robić. Generalnie nie jestem zwolennikiem cięcia roślin na kawałki. Stąd nigdy nie mogłabym kupić dorosłej rośliny z zamiarem jej pocięcia. Wpadłabym we własną pułapkę. Zapchałabym się dużymi hojami, na które obecnie nie mam miejsca i do tego umoczyła dużo kasy. Tę hoję po koniecznym - zaznaczam - cięciu, mogłam sprzedać na allegro. Fakt, część sprzedałam, bo kawałków było dużo. Ale, że hoja miała grube łodygi, do tego ładne liście, to trochę zostawiłam sobie. I proszę, jaki krzak :-)

Hoya macrophylla variegata II


Nie będzie nowością, jak powiem, że hoja przyleciała ze Stanów, oczywiście z przystankiem tu i tam. Nie wiem czemu, ale właśnie zza oceanu są najładniejsze hoje. I świetnie przeżywają podwójną podróż.
Siedzi w doniczce, którą da się podwiesić. Od wiosny wypuściła trzy liście. Ale mnie się nie spieszy. Może stać w miejscu do wiosny przyszłego roku. Bo idzie wielkimi krokami jesień, a tu rośliny na balkonie, które sezonowymi nie są, i które niedługo o miejsce na regałach będą walczyć.
Staram się nie dublować hoi, bo to strata miejsca, ale tę odmianę mogę mieć w podwójnej ilości.