Pokazywanie postów oznaczonych etykietą EPC-196 - RB-Dick. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą EPC-196 - RB-Dick. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 29 września 2011

O ratowaniu hoi - hoya RB-Dick

Kolejny post obiecałam Joli , ale wybaczysz, że hoja finlaysonii "Rippled leaf" pojawi się w kolejnym? Dzisiaj ratujemy hoję RB-Dick.

Pisałam w komentarzach, że wzbudziła mój niepokój. Od tygodnia, a może ciut dłużej miała zwiotczałe liście. Zaczęłam obserwacje. Liście nie jędrniały. Cóż, przykre, ale prawdziwe, kolejna zalana hoja. Naprawdę staram się podlewać niezbyt dużo, ale ciągle mam z tym problem i nie mogę ich wyczuć.

Na starcie wygląda tak


Po wyjęciu z doniczki
 Nitki, nitki, nitki
 Po oczyszczeniu i wycięciu uszkodzonych korzeni
 
Moczenie korzeni w roztworze "Korzonek"
 Hoja wsadzona do świeżego podłoża z ziemi do kaktusów, 
włókna kokosowego i agroperlitu w równych proporcjach
 I do wilgotnego woreczka foliowego
I teraz czekamy dwa miesiące ...

Z jednej strony nie martwię się o nią, bo wierzę, że uda mi się ją uratować. Z drugiej zaś strony martwi mnie bardzo to, że kolejną hoję muszę ratować. Moja kuchnia przeistacza się w woreczki foliowe, a przecież to nie na tym polega, żeby trzymać hoje zapakowane w torbach :(

I to byłoby na tyle z dzisiejszego hojowego frontu Lulu.

wtorek, 21 czerwca 2011

O braku wyczucia dla - hoya RB-Dick

Hoya RB-Dick - pochodzenie - Tajlandia, prawdopodobnie od Epiphytica.
Na tym zdjęciu, wygląda dość nieciekawie i z początku nie za bardzo mi się podobała.

Nie bardzo wiem, jakich wymaga warunków, jeśli chodzi o oświetlenie. Pierwotnie stała na parapecie wychodzącym na balkon, praktycznie zero słońca latem, jedynie zimą zagląda w okna. Do zimy rosła tak sobie, wypuszczała wąskie i mało ciekawe liście, jakby pozwijane pod spód. Zupełnie niepodobne do liści sadzonkowych. Dałam jej czas do wiosny, inaczej planowałam ją "zwolnić" z mojego parapetu dla innych roślin.
Na wiosnę ruszyła nieco, zmieniłam jej w między czasie miejsce, postawiłam u syna w pokoju na parapecie, ale osłonięta jest trochę przez inne hoje, więc słońce nie operuje na nią przez szybę w całości.
Teraz wygląda zdecydowanie lepiej. Przypomina mi trochę hoya deykei, a to ze względu na ciemne plamki, jak wątrobowe :-) A to jest to, co Lulu lubi u hoi :-)

Ma parę stożków wzrost. Liście nadal są jakby podwinięte pod spód. Młode liście bardzo szybko twardnieją. Nie wiem, czy jest to charakterystyczne dla tej hoi, czy warunki, jakie ma u mnie na to wpływają. Liści mają malutkie plamki, ciemne i jasne. Też nie wiem, czy to normalne, czy to błąd w uprawie, szczególnie chodzi mi o ciemne plamki. Ale już teraz wiem, że zostanie w kolekcji. Zaczyna mi się pomału podobać :-)