Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fusco-marginata. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fusco-marginata. Pokaż wszystkie posty

środa, 25 marca 2015

Wiosenne porządki - hoya fusco-marginata

Trochę tej panny już w tym roku cięłam, a ona już naprodukowała 3 nowe liście i pracuje nad kolejnymi.
Jedna z moich ulubionych, bezproblemowo rosnących w hydroponice hoi, do tego w małym koszyczku.








poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Kwitnienie/2014 - hoya fusco-marginata

Moje cudeńko :-) 

Nie wyobrażam sobie kolekcji bez tej hoi. Jest po prostu boska. Na blogu jest bardzo dużo zdjęć jej liści, stąd nie będę ich powielała. Ale ta hoja ma bardzo duży potencjał.
Kwitnie często, kilka razy w roku, wypuszcza nowe szypułki kwiatowe, chętnie się rozgałęzia i bardzo jej odpowiada mały koszyk, w którym siedzi. Do tego piękny żółty kolor i zapach, do którego można się przyzwyczaić. Ba, teraz uważam go za całkiem ładny.









środa, 30 kwietnia 2014

Abecadło - hoya fusco-marginata

Jedna z moich ulubionych hoi. 
Bardzo dekoracyjna hoja, o sercowatych liściach z ciemnym brzegiem, i do tego każdego roku obdarza mnie długim kwitnieniem.











niedziela, 27 kwietnia 2014

Kwitnienie/2014 - hoya fusco-marginata - powtórka

No i proszę. Dzisiaj zakwitła. Zanim doszłam do kuchni, już o tym wiedziałam. Bo zapach brzydki się rozchodził. Coś jak zgniłe jaja, bądź śmierdzące mięso, w stylu stapelii orbea, bądź innej rośliny tego typu. A wiem, bo kiedyś 'robiłam'  w tych roślinach. Wieki temu, by się zdawało.
Wczoraj napisałam, że chciałabym, aby wszystkie acuty zakwitły w jednym czasie. W przypadku tej hoi byłoby to niepożądane. Chyba bym padła trupem ha ha ha, ten zapach, naprawdę tylko w niewielkich ilościach nozdrza wytrzymują.


Dobrze, że kolejne pąki nie są na tym samym etapie. Zamordowałabym je w pięć minut!
Pozostała szóstka szypułek (bo ma ich w sumie dziewięć) też nad pąkami pracuje, ale na szczęście daleko im do finału.




To już drugie kwitnienie w tym roku. Pierwsze było dokładnie miesiąc temu. Hoja bardzo chętna do kwitnienia. A z liści? Miodzio :-) Właśnie, gdzieś tam w czeluściach tymczasowych postów, czeka jej abecadło na swoją kolej, ale przed nią cała masa finlaysonii, z którą się trochę zatkałam, bo na samą myśl o ściąganiu z parapetów, rozplątywaniu gołych łodyg, piętrzących się pod sufitem, robi mi się słabo. I biję się z myślami, czy mimo alfabetu wrzucić fusco-marginatę na bloga, a niech już zazdrość wzbudza ;-)