Dwa wielkie epiphyllum oxypetallum. Olbrzymy! Ogród botaniczny takich nie ma. Do tego masa kliwii, na zdjęciach nie widać dokładnie koloru kwiatów, ale są czerwone. Kelosak miałaby na co popatrzeć. Szok! Kasia takich dzwonków nie mamy!
Stałam jak zaczarowana. Mogłabym tam pracować.
Mogłabym również godzinami siedzieć na ławeczce w sali wolnych lotów
5,5 godziny i czuję niedosyt. Czas ten zleciał tak szybko, że nie zdążyłam poczuć nudy, ani zniechęcenia dalszym dreptaniem. Następną wyprawę do ZOO planuję późną jesienią, bądź zimą. Szczególnie ciekawi mnie widok pływającego hipopotama w wielkim akwarium. Niestety, latem wygrzewa się na powietrzu i widać co najwyżej uszy i oczy.
Więcej zdjęć znajduje się na stronie - Wyprawa do ZOO
Lulu, jak miło Cię widzieć! :)
Pięknie tam...toż to najprawdziwsza palmiarnia...nie dziwne, że ZOO w takim wydaniu może oczarować.
Cynthia - żadne zdjęcia nie są w stanie oddać, tego co można zobaczyć w warszawskim ZOO. Jestem pod wielkim wrażeniem! To raj dla ludzi, którzy fascynują się roślinami. Jak tak stałam i przyglądałam się na różne strony roślinom, to ludzie myśleli, że wypatruję jakichś zwierząt :-)
Ja byłam tam pod koniec czerwca.Takich kwitnień jeszcze nie było. Ptaszki maleńkie fruwały nad głową? Miło Cię widzieć :) Figurka dziewczęca. Jolka.
Fruwały, fruwały. Super wrażenie, tylko był jeden problem, za dużo było ludzi. Można było zrobić fajne filmiki, gdyby nie ludzie, którym się buzie nie zamykały. Następnym razem muszę wybrać się w tygodniu, może w poniedziałek, żeby było pusto.
Ja w ZOO byłam chyba na wiosnę i najbardziej zapamiętałam to, że musiałam non stop pilnować, żeby mi dziecka nie rozdeptali. Za dużo ludzi, jak na mój gust ;), chyba rzeczywiście poniedziałek byłby lepszy...
Roślinności jakoś nie zauważyłam - zdrowie dziecka najważniejsze - ale widać inwestycje. Zwierzęta z pewnością mają coraz lepiej. I dobrze, skoro bidulki żyją za kratami, to chociaż niech mają komfortowo.
Prześlij komentarz