To nie hydroponika sprawiła, tylko patrzenie wilkiem. Z hojami, jak z gotowaniem wody w czajniku, jak stoisz nad nią, to się wolniej gotuje. A hoje, jak je olewasz, albo postraszysz cięciem lub wywaleniem, od razu biorą się do kwitnięcia. Sprawdzone! :)
E, nie, nie, nie, całą jesień i zimę zrzucała pączki, a teraz jak ją pocięłam i wsadziłam do hydroponiki, to od razu zakwitła. Na moje rośliny żadne straszenie nie pomaga, sprawdzone! :)
Ha ha ha, dobre :-) Odkąd przerzuciłam się na hydroponikę, to problemów z roślinami już nie mam. Rosną naprawdę ładnie. Żadna nie wymaga straszenia, tylko głaskania, wzdychania, podziwiania ...
Byłam. Teraz już wiem, dlaczego tak pomyślałaś. Widziałam te hoje. Nie są oczywiście moje. Szkoda, że nie było więcej gablot z hojami. A i do kupienia też było niewiele, carnosy i pubicalixy. W gablocie zaintrygowała mnie hoya macrophylla variegata. Ciekawa jestem, czy to jest ta z sadzonki, którą rok temu kupiła ode mnie Dora. Kerrii variegata revers też ciekawa, ale to odmiana, która jest niestabilna i z czasem liście zielenieją i jest to nieodwracalne. Taka cecha. Obovata miała pąki i nawet kwitła. Była jeszcze globulosa, pubicalix, meredithii, obscura i bodajże arnottiana. A i jeszcze jedna, ale nazwy nie pamiętam, obca mi. Miała bardzo fajne liście. Część była w hydroponice, część w ziemi. I bodajże po raz pierwszy wystawiało swoje rośliny trochę obcokrajowców. Kaktusy mieli, jak dla mnie, w zabójczych cenach, w euro, ale poniżej 5 euro to chyba nic nie było. Przelicznik 4,20 lub 4,30 zł za 1 euro. Dla mnie zdecydowanie za drogo, ale ja się na kaktusach nie znam, możliwe, że to były okazy trudno dostępne i stąd takie ceny. A w doniczuszkach maluszki. Szklarnie, mało ciekawe, rośliny w gorszym stanie, niż w zeszłym roku. Może na jesieni będą wyglądały lepiej, jak podrosną. O, była kwitnąca minibell, a kerrii zielona o wiele większa niż w zeszłym roku. To pewnie Jolę by zainteresowało. No i oczywiście kwitnące kliwie, ale to normalne o tej porze roku. Je pokażę w poście. Bo tylko im zrobiłam fotkę.
Stoisko przed wejściem z lewej strony? Zdaje się, że z Częstochowy. Mieli najwięcej tzw. sałaty. Zastanawiałam się nad pasiflorą, ale ostatecznie nie kupiłam. Były ładne przypołudniki, trochę hoi. Przy mnie ktoś kupił dość dużą carnosę kwitnącą za 40 zł.
Dlaczego ja gabloty z hoyami nie widziałam ? buu :/ Kupiłam od wspomnianych wyżej małą variegatę za 8 zeta, była i duża za 25 ale wielką już mam. Przypołudniki i mnie w oko wpadły, u mnie jednak rosnąć nie chcą.Mało hoi mieli w tym roku,same z gat carnos w jednym miejscu widziałam thomsonii, trzy listki. Kaktusy były z Holandii, najtańsze maluchy były po 2.5 euro,miały spore powodzenie bo faktycznie rzadkie okazy.Kerrii widziałam ale tak wielkich liści jak dwa lata temu już nie ma. Byłam w sobotę rano.J
Właśnie to z lewej strony. Kapustę zakupiłam, pasiflorę mam z innego źródła jak chcesz to mogę napisać gdzie jest dobre i tanie miejsce pod W-wą na takie zakupy :). Czy Kerrii zawsze ma takie duże liście? Kasia
Jola, ja ją dojrzałam dopiero przy drugim obejściu. Była na końcu pierwszej szklarni z prawej strony, jak się wchodzi. W rożnej gablocie. Najlepiej je było widać nie w środku, tylko od zewnątrz, z chodnika. Fajnie było popatrzeć na hoje, tak wiesz na żywo, a nie w internecie. I do tego nie carnosy, ale z wyższej półki.
Kasia, nie mam miejsca w domu na więcej roślin, stąd tylko się zastanawiam i na tym się kończy. Kalkuluję, czy mnie rzeczywiście interesuje ta roślina, żeby ją mieć na stałe, czy nie jest to chwilowe chciejstwo i odchodzę z kwitkiem. Co do kerrii, to moja nie ma aż tak wielkich liści. Przypuszczam, że to może być albo cecha danego egzemplarza, albo warunki, w jakich rośnie. Stawiam na to drugie.
To nie hydroponika sprawiła, tylko patrzenie wilkiem. Z hojami, jak z gotowaniem wody w czajniku, jak stoisz nad nią, to się wolniej gotuje. A hoje, jak je olewasz, albo postraszysz cięciem lub wywaleniem, od razu biorą się do kwitnięcia. Sprawdzone! :)
E, nie, nie, nie, całą jesień i zimę zrzucała pączki, a teraz jak ją pocięłam i wsadziłam do hydroponiki, to od razu zakwitła. Na moje rośliny żadne straszenie nie pomaga, sprawdzone! :)
To może moje straszenie pomoże? Dawaj jakąś, to zrobię jej "BUCH!!!" znienacka ;)
Ha ha ha, dobre :-) Odkąd przerzuciłam się na hydroponikę, to problemów z roślinami już nie mam. Rosną naprawdę ładnie. Żadna nie wymaga straszenia, tylko głaskania, wzdychania, podziwiania ...
No popatrz, a u mnie w hydroponice niektóre słabują... :( Pójdą do ziemi! HA!
HA! A może masz problem z poziomem ph wody?
Lulu mierzysz ph ? Ja znowu trochę hoi posadziłam do hydro .... zimą będę kląć jak szewc ;-PP
Mierzę. W kranie mam ponad 8 ph!
He, he, to ja wolę Twojej wiązanki nie słyszeć ;-PP
Lulu zadam niedyskretne pytanie: czy dziś Twoje hoje były na wystawie? :), bo jeżeli tak to gratuluję :) Kasia
Na jakiej wystawie?
W ogrodzie botanicznym :)
Buuu, to była jakaś wystawa dzisiaj? Kurcze, nie wiedziałam :(
Jest jeszcze jutro :) chyba 10-18 w Al.Ujazdowskich.Kaktusy i sukulenty, ale i hoje :)
Byłam. Teraz już wiem, dlaczego tak pomyślałaś. Widziałam te hoje. Nie są oczywiście moje. Szkoda, że nie było więcej gablot z hojami. A i do kupienia też było niewiele, carnosy i pubicalixy.
W gablocie zaintrygowała mnie hoya macrophylla variegata. Ciekawa jestem, czy to jest ta z sadzonki, którą rok temu kupiła ode mnie Dora. Kerrii variegata revers też ciekawa, ale to odmiana, która jest niestabilna i z czasem liście zielenieją i jest to nieodwracalne. Taka cecha. Obovata miała pąki i nawet kwitła. Była jeszcze globulosa, pubicalix, meredithii, obscura i bodajże arnottiana. A i jeszcze jedna, ale nazwy nie pamiętam, obca mi. Miała bardzo fajne liście. Część była w hydroponice, część w ziemi.
I bodajże po raz pierwszy wystawiało swoje rośliny trochę obcokrajowców. Kaktusy mieli, jak dla mnie, w zabójczych cenach, w euro, ale poniżej 5 euro to chyba nic nie było. Przelicznik 4,20 lub 4,30 zł za 1 euro. Dla mnie zdecydowanie za drogo, ale ja się na kaktusach nie znam, możliwe, że to były okazy trudno dostępne i stąd takie ceny. A w doniczuszkach maluszki.
Szklarnie, mało ciekawe, rośliny w gorszym stanie, niż w zeszłym roku. Może na jesieni będą wyglądały lepiej, jak podrosną. O, była kwitnąca minibell, a kerrii zielona o wiele większa niż w zeszłym roku. To pewnie Jolę by zainteresowało. No i oczywiście kwitnące kliwie, ale to normalne o tej porze roku. Je pokażę w poście. Bo tylko im zrobiłam fotkę.
Mnie kaktusy w euro też rozbawiły (negatywnie). Głównie wybrałam się w celach zakupowych, ale ciekawe stoisko było tylko z sukulentami.
Stoisko przed wejściem z lewej strony? Zdaje się, że z Częstochowy. Mieli najwięcej tzw. sałaty. Zastanawiałam się nad pasiflorą, ale ostatecznie nie kupiłam. Były ładne przypołudniki, trochę hoi. Przy mnie ktoś kupił dość dużą carnosę kwitnącą za 40 zł.
Dlaczego ja gabloty z hoyami nie widziałam ? buu :/
Kupiłam od wspomnianych wyżej małą variegatę za 8 zeta, była i duża za 25 ale wielką już mam.
Przypołudniki i mnie w oko wpadły, u mnie jednak rosnąć nie chcą.Mało hoi mieli w tym roku,same z gat carnos w jednym miejscu widziałam thomsonii, trzy listki. Kaktusy były z Holandii, najtańsze maluchy były po 2.5 euro,miały spore powodzenie bo faktycznie rzadkie okazy.Kerrii widziałam ale tak wielkich liści jak dwa lata temu już nie ma. Byłam w sobotę rano.J
Właśnie to z lewej strony. Kapustę zakupiłam, pasiflorę mam z innego źródła jak chcesz to mogę napisać gdzie jest dobre i tanie miejsce pod W-wą na takie zakupy :). Czy Kerrii zawsze ma takie duże liście? Kasia
Jola, ja ją dojrzałam dopiero przy drugim obejściu. Była na końcu pierwszej szklarni z prawej strony, jak się wchodzi. W rożnej gablocie. Najlepiej je było widać nie w środku, tylko od zewnątrz, z chodnika. Fajnie było popatrzeć na hoje, tak wiesz na żywo, a nie w internecie. I do tego nie carnosy, ale z wyższej półki.
Kasia, nie mam miejsca w domu na więcej roślin, stąd tylko się zastanawiam i na tym się kończy. Kalkuluję, czy mnie rzeczywiście interesuje ta roślina, żeby ją mieć na stałe, czy nie jest to chwilowe chciejstwo i odchodzę z kwitkiem. Co do kerrii, to moja nie ma aż tak wielkich liści. Przypuszczam, że to może być albo cecha danego egzemplarza, albo warunki, w jakich rośnie. Stawiam na to drugie.
Właśnie do niej pierwszej wpadłam, zachowywałam się jak narkoman w amoku z braku...Wielka szkoda, tym bardziej że, jak napisałaś "z wyższej półki".J
Prześlij komentarz