Nie wiem, jak mi się udało wyjść ze szklarni tylko z trzema sukulentami. T R Z E M A! Bardzo, ale to bardzo, bardzo powstrzymywałam się, żeby do kartoniku nie nawkładać i tego sukulenta, i tego, o?! Może i ten, ale fajny! Hm, nie, tego nie biorę. Zrobiłam rundkę, wróciłam, znowu oglądam, a może jednak, to takie malutkie.
Owszem, malutkie, doniczusie mikrusie, ale ja nawet na takie doniczusie nie mam miejsca. Sentyment jednak mam tak duży do tych roślin, że każde takie miejsce jest ucztą dla mojej duszy.
Kiedyś miałam sporo sukulentów, ale z czasem kolekcja się wykruszyła. Tak naprawdę nie miałam warunków na takie rośliny. Mieszkanie w bloku, ogrzewane kaloryferami. Zero zimowania. Nie wpływało to dobrze na ich rozwój.
Dlatego też, z sentymentu do tych roślin postanowiłam zrobić 'akcent' na swoich hojowych parapetach. Jak zobaczyłam crasullę pellucida variegata, to normalnie padłam.
Ja chcę mieć takie cudo!
I mam, w wersji mini!
crassula pellucida variegata
crassula pellucida purple
senecio macroglossus variegata
Wspomnienie z "Archiwum X"