Dzisiaj był taki dzień. Dzisiaj była okazja, aby zakurzone, nędznie wyglądające rośliny na parapecie, lekko odkurzyć, przepłukać, przeczyścić i przy okazji obejrzeć, czy nic złego się nie dzieje, czy jakieś robaczki wpierdalaczki (ups) nie pożerają niepostrzeżenie roślin, żeby potem nie ochlapło wszystko bez życia, jak nędzny kawałek skórki od przysuszonej kiełbasy. A niby wcześniej wyglądały na żywe liście. Robaków nie stwierdziłam, ani zdechłych ani żywych. Boszz, ale ględzę,
Okazja nadarzyła się w małym pokoju, syn wybył na imprezę, pokój wolny, zero spoglądania spode łba, zgrzytania zębów i złorzeczenia, że matka z zielskiem chadza w te i we wte. Tego chadzania nie byłoby zbyt dużo, gdyby nie jeszcze sesja fotograficzna (ależ szumne słowo).
Nie będę pokazywała wszystkiego na raz, bo post będzie ogromniasty i na ekranie się nie zmieści. Powiedzmy, że jedną na dzień starczy.
Od której by tu zacząć, hmm.... od tych, co rosną całą zimę, nie robiąc sobie przerwy, czy od tych, co stoją w miejscu nie przyprawiając mnie o ból głowy, gdzie się pomieszczą, jak rosnąć zaczną. Bo chyba zaczną? A jak nie, wywalę do kosza i w nosie!
Ok, to ruszamy z koksem. Na pierwszy rzut niech będzie
hoya cv. Rebecca, ta rosnąca cały czas, całkiem niedawno pokazywana, ale co tam, moje podwórko, mogę robić co chcę.
Nowa drabinka, całkiem niedawno pokazywana, szybko okazało się, że jest tylko na chwilę.
Ciągle produkuje listeczki
Tutaj widać bardzo wyraźnie, że rośnie, rośnie, rośnie
I kwitnie co rusz
Po krótkim przemyśleniu postanowiłam pokazać jeszcze jedną. Mój wybór padł na hoję nie rosnącą zimą, stojącą, czyli ...
hoya callistophylla
Zdjęcie z profilu, żeby nie było, że ona tylko z przodu liściasta.
Jeden parapet, roślin raptem kilka, a urobiłam się jak osioł. Cała przyjemność z hodowania, pielęgnowania, doglądania i zachwycania się mija w momencie, gdy trzeba wszystko zdjąć, przetransportować do łazienki, wypłukać, przepłukać (nawet te w ziemi rosnące), a potem ustawić. I tutaj napotykam zawsze, ale to zawsze na duży problem. Nie chcą wejść z powrotem ha ha ha. Też tak macie?