Jakaś niemoc mnie dopadła, nic mi się nie chce. Blog sobie leży odłogiem, postów roboczych brak, nowych zdjęć brak. I pomysłów na nowe posty też brak.
Czy to pora taka? Że człowiek po zimie jest nie do życia? A przecież powinno być na odwrót. Dni są coraz dłuższe, coraz więcej słońca, rośliny ruszają do życia, temperatura cieplejsza, tylko patrzeć, jak z pończoch się wyskoczy i z gołymi nogami po dworze latać będzie.
Ale to mnie wcale nie cieszy. Gdzieś w środku siebie
nieszczęście noszę. I pozbyć się go nie mogę. Wstaję lewą nogą, a może prawą, nie zwracam na to uwagi, po omacku, bo jeszcze ciemno jest, idę do kuchni, stawiam czajnik na gazie i robię kawę. Idę do łazienki, myję włosy, siadam z kawą w fotelu i budzę się przez pół godziny, żeby spojrzeć na zegarek, a to już jest szósta godzina. Pora zwlec się z fotela, zrobić wszystkim śniadanie, potem zrobić makijaż, bo zapyziałym do pracy nie wypada iść, ciuchy jakieś z szafy wyciągnąć, i tu jest problem, bo weny co z czym połączyć też gdzieś zabrakło. Uczesać się i nagle jest już godzina siódma. Szybko spakować torbę i przyspieszonym krokiem iść na przystanek. Zazwyczaj podbiegam, bo na ostatnią minutę dochodzę. Pół biedy, jak winda chodzi, ale jak stoi między piętrami? To już klapa, spóźnienie murowane, bo zanim zbiegnę z dwunastego piętra, to autobus dawno odjedzie. Wiem, jest następny, ale to marna pociecha, bo szef krzywo spojrzy, że pięć minut jest się po czasie. A czy to moja wina, że winda stanęła? Albo, że po schodach zbiegać musiałam? Albo, że w fotelu siedziałam przez pół godziny.
O, ba, zapomniałam, o najważniejszej rzeczy, którą z rana zrobić musiałam, przemarsz po parapetach, bo przez noc coś mogło urosnąć. Nie pomoże bieg po schodach na górę przy trasie w-z, ani bieg za uciekającym autobusem.
Z niewinną miną wchodzę do biura, wymyślam historyjkę na poczekaniu, sięgam do torby, a tam mleka brak. No świetnie, i jak tu się napić porannej kawy?
Czy mnie się lepiej zrobiło? A jakże. Wyrzuciłam z siebie kawałek
nieszczęścia ... a tu północ, i od jutra to samo ...