Kolejne maleństwo, które odpuściłam jakiś czas temu. Ostatnią szansą jest hydroponika. Korzonki już zapuszczone, co mnie niezmiernie cieszy. W ziemi to był koszmar, nie na moje nerwy, wzrost tak minimalny, że nie zauważalny. Takie ni to ni owo. Jeśli w hydroponice też będzie rosła byle jak, to pożegnamy się na zawsze. Uparciuszkom i leniuszkom mówię sio z mojego podwórka.
Hoya curtisii
To ja mogę ją przygarnąć. Dla mnie im wolniej rosną, tym lepiej. Mniej miejsca zajmują :D
OdpowiedzUsuńJest cudna nie wyżucaj jej ja na taką choruje jak tak to ją odkupie.
OdpowiedzUsuń