Przyleciała ze stanu Oregon w USA, jako hoya finlaysonii ze znakiem zapytania. Na moje oko to bardziej hoya vitellinoides. A co Wy sądzicie? Wszelkie sugesti mile widziane :-)
Też mi to przyszło do głowy. Ale, że miałam już dwie clemensiorum w rękach, to z tego, co pamiętam, one jednak ciut inaczej wyglądały od tej na zdjęciu. Nie były tak zielone.
Podobna do h. clemensiorium ... Trzeba będzie chyba czekać na kwiaty.
OdpowiedzUsuńMiało być h. clemensiorum - sorry !
OdpowiedzUsuńTeż mi to przyszło do głowy. Ale, że miałam już dwie clemensiorum w rękach, to z tego, co pamiętam, one jednak ciut inaczej wyglądały od tej na zdjęciu. Nie były tak zielone.
OdpowiedzUsuńNie patrz na kolor Lulu bo to jest uzależnione od warunków uprawy, ważne jest usytuowanie nerwów.
OdpowiedzUsuńAnonimowy - proszę o wpisywanie nicku bądź imienia. Chcę wiedzieć, kto pisze komentarz :-)
OdpowiedzUsuńMa bardzo charakterystyczny układ nerwów,gdzieś już taką widziałam ale nie pamiętam.Finka to nie jest na pewno. Dzięki Dorotko , idzie w mig :))
OdpowiedzUsuńOK! Anonimowy to ja -Jolka
OdpowiedzUsuńJolu, to jak sobie przypomnisz, gdzie widziałaś, to daj znać. Fajnie byłoby wiedzieć. Choć pewnie i tak trzeba będzie czekać do kwiatów.
OdpowiedzUsuńJakiej długości są najdłuższe liście?
OdpowiedzUsuńJacku, najdłuższy ma 21 cm.
OdpowiedzUsuńNie pomogę - nie wiem ...........
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Edyta ma rację. Coś z kręgu clemensiorum - phyllura - clemensii
OdpowiedzUsuńJacku, niestety ta hoja to już przeszłość. Padła. Nie udało mi się jej uratować :-(
OdpowiedzUsuńPadła czy nie ale zawsze warto wiedzieć co się miało. Pozdrawiam i życzę owocnych i kolorowych snów
OdpowiedzUsuńMiało, miało. A ja pozdrawiam z Mazur :-)
OdpowiedzUsuńO ! Odwiedziłaś moje ukochane okolice.:)
OdpowiedzUsuńJolka.